niedziela, 18 listopada 2012

A podobno serce widzi najlepiej - 22

-Wy..- stanęły mi łzy w oczach. Nie rozumiałam tego, gorzej. Nie pojmowałam tego.. dlaczego oni mi nie powiedzieli.? Szczególnie bolało mnie że Niall mi nic nie powiedział. Przecież podobno miał być moim przyjacielem. Nie rozumiem ich podejścia.
-Nie mogę..- rzuciłam i zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia. Usłyszałam pierwsze dźwięki jakiejś piosenki. Była delikatna i spokojna. Skryłam twarz w dłoniach i po omacku zmierzałam.. nawet sama nie wiem gdzie. Tak poprostu szłam, nie ważne gdzie. Wpadłam na kogoś. Perfumy i sposób dotyku wyraźnie mówił mi że to Kevin. Choćby to nawet nie był on, mało mnie to teraz obchodziło. Nie zmieniając. Spojrzałam wyżej. Nademną stał Kevin i delikatnie mnie obejmował. Byłam mu wdzięczna że mnie nie zostawił. Kiedy zobaczył że na niego patrzę przytulił mnie mocniej. Chyba ci wszyscy ludzie byli stworzeni żeby mnie przytulać.
Nie wiem co ludzie pomyśleli, ale przed scenę zaczęli przychodzić ludzie w parach i zaczęli tańczyć. To było dziwne, co my się tylko bujaliśmy w rytm, a nie tańczyliśmy.

Mimo iż rzekomo byłam obrażona na chłopców, ta piosenka w chuj mi się podobała. Jednakże na koniec piosenki wydarzyło się coś co nie powinno mieć miejsca.

Podniosłam głowę z ramienia Kevina i obejrzałm się dookoła. Teoretycznie.. no dobra praktycznie wszyscy się całowali. Moja pierwsza myśl: Co oni się zmówili czy co?- lekko się zaśmiałam pod nosem po czym spojrzałam na Kevina. Jego mina była całkiem poważna.
-Bicz. Bałagam tylko nie to!- krzyczałam w myślach.Teraz żałuję że moje myśli nie były rzeczywistoścą. Ale usta tych wszystkich chłopaków Zayn'a, Louis'a czy Kevina były takie zajebiste że..
Ehh.. Krótko mówiąc. Zaczęłam całować się z Kevinem. I dziś mogę przyznać swoją rację, tylko nie wiem po co się w to wplątywałam. Mimo iż nie wierze w przyjaźni damsko-męską uznawałam Kevina za mojego 'przyjaciela' leczy w takich przypadkach: albo dziewczyna zakochuje się z chłopaku, albo chłopak w dziewczynie. No i to jest jedyna rzecz której zawsze byłam pewna, do której nie miałam wątpliwości a to co zrobił Kevin było nie uniknione. Ciekawe ile w tym momencie ranie osób? Ciekawe kto jeszcze po za nim mnie kocha tylko ja nic o tym nie wiem?

Kiedy piosenka się skoczyła wyrwałam się z jego uścisku i znów te łzy w oczach. Czemu? Wspomnieni pocałunku z Louisem, przecież on.. bicz.. teraz już wiem kogo zraniłam. Jaka ja jestem płytka. Zobaczyłam że Kevin chce iść za mną ale pojawiła się Majka i mówiąc:
-Zostaw.. ona potrzebuje to sobie poukładać.
W pewnym sensie dziękowałam Majce że go nie puściła za mną, z drugiej strony, było mi smutno. Znów potrzebowałam kogoś kto by mnie przytulił.
Jedyne rozwiązanie które teraz widziałam to.. Alko, Alko i jeszcze raz Alko.Chwyciłam butelkę jakiegoś napoju (czyt. alkoholu)i pobiegłam w kierunku plaży. Nie chciałam żeby ktoś za mną szedł więc przebiegłam takieś 300 metrów wzdłuż. Szkłam tak wzdłuż trzymając w butelce wódkę. Kompletnie o niej zapomniałam. Popijajałam kolejne łyki zaczęło mi się kręcić w głowie, więc sobie Usiadłam na piachu. Zdjęłam conversy i podciągnęłam nogawki spodni. Fale które napływały obmywały moje stopy. Czułam to zimno, a za razem orzeźwienie. Włączyłam sobie muzykę, a mianowicie mojego kochanego The Fraya. 'Look afer you'
On był najlepszy na moje smutki.
-Tu jesteś..
-Nie, proszę tylko nie ty. Wszyscy tylko nie ty.
-Czyli byś wolała tutaj Louisa.?
-Dobra wygrałeś.
-Słuchasz jego ulubionej piosenki.
-Chyba mojej.
-Co jest?
-Właśnie kurwa nic nie ma.
-Spokojnie Amy. Po pierwsze: już chyba masz dosyć- zabrał mi butelkę i zaczął wylewać alkohol.
-Zostaw to.- zaczęłam wyrywać mi butelkę.
-Nie.
-Tak. Jesteś ode mnie młodszy, a starszym trzeba ustępować. A teraz spierdalaj. Nie chce cię widzieć.
-Ale ja chcę ciebie widzieć.
-W takim razie ja sobie pójdę.- zaczęłam wstawać, ale się trochę zachwiałam. Harry pociągnął mnie za nogę i wyniku tego przewróciłam się na Harrego.
-idiota.
-Są dwa sposoby pocieszania kobiet: pierwszy poprzez szczerą rozmowę i poprzez sex.
Mężczyzna szybciej się podnieca niż kobieta, a moje podniecenie osiągnęło najwyższe stadium i albo teraz sam się zaspokojenie, albo..
-I co że niby mam się z tobą przespać.
-Zawsze mogę ci zapłacić.
-Nie jestem dziwką.
-A pomyśl o przyjemności, którą jestem w stanie ci zapewnić.
-Co ty mi próbujesz zasugerować?
-Przyjemność.-znów ten sam moment: kolejny dotyk zmysłowych ust. Nie lubię tego kiedy nie potrafię oprzeć się chłopakom, kiedy całują mnie po szyi.
Nic nie powiedziałam tylko leżałam tak na nim w bezruchu, chcą zobaczyć co on zrobi. Zaczął całować mnie, tylko w tym problem że ja nie odwzajemniałam żadnego pocałunku. Na chwilę się odsunął i spojrzał mi prostu w oczy.
-Wiem że chcesz tego tak samo jak ja.- w dalszym ciągu się nie odzywałam tylko na niego patrzyłam, z podziwem w oczach. Tym razem on się nie odzywał, czułam jak jego ręką wędruje wzdłuż mojej nogi, po czym złapał mnie za pośladek.
-Dobra wygrałeś.- wstałam z niego i otrzepałam spodnie.
-Gdzie idziemy?- zapytałam
-Nie wiem.- złapałam Harrego pod ręke, ponieważ ilość alkoholu we krwi nie umożliwiała mi samodzielnego funkcjonowania. Znaleźliśmy się pod tym samym hotelem w w którym nie dawno byłam.
Harry wchodząc pokazał tylko kartę w recepcji, po czym weszliśmy do windy. Loczkek nie odstępował mnie na lkrok. Co chwila delikatnie całował mnie w szyję. Wyszliśmy z windy, a weszliśmy do pokoju z numerem 269. Nie zdążyłam dobrze zamknąć za sobą drzwi a Harold Odrazu zaczął mnie łapczycywie całować. Nie nadążyłam nawet odwzajemnić pocałunki.
Odsunęłam głowę nie pozwalając się pocałować.
-Co jest?
-a może tak do sypialni co?
-No może- uśmiechnął się delikatnie. Wzięłam go za ręke i pociągnęłam w kierunku łóżka, na które go 'rzuciłam'. Usiadłam na nim okrakiem i powoli zaczęłam rozpinać guziczki koszuli.
-Kochanie mam nadzieję że nie jesteś dziewicom.
-A jeśli jestem to co?
-Nic, ale wolałbym żebyś nią nie była.
-czemu?
-Bo ja chce dziewczynom sprawiać wyłącznie przyjemność, a nie ból. A po za tym zamiast cieszyć się z dziewczynom jej pierwszym orgazmem wolę je bardziej podniecać.
-Boisz się dziewczynom przebijać błon?
-Szczerze? To nawet tak. Może dla dziewczyny to radość.
'straciłać dziewictwo z Harrym Stylesem'!
-Przkro mi kochanie, ale nie jestem dziewicom
-jak miło.
-Możemy wrócić do czego co zaczęliśmy?- nie odsuwając się od jego ust pospiesznie Odpinałam guziki jego koszuli.
-Nie możesz tego zrobić troszkę szybciej.
-Nie, bo tak jest bardziej romantycznie.
-Czyli ja muszę przejąć inicjatywę.- zaczął ściągać ze mnie wszystko co miałam na sobie.


UWAGA SCENA +18 CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! XD


-Jesteś taka śliczna..
-Wypychaj się..Nie rzucaj mi komplementów tylko dlatego że daje ci dupy.- zamknęłam mu buzię buzkiem, który przewodził się w pocałunek.
-Gotowa?
-Ehem..-uśmiechnęłam się. Hazza zaczął całować mnie po całym ciele. To było cudowny tem delikatny dreszczyk na całym ciele. Wziął moje obie piersi w ręce i zaczął ję całować. Wydałam z siebie cichy jęk przyjemności.
-O tak..-Harry zaczął zjeżdżać coraz niżej. Ciągnął język wzdłuż mojego ciała. Czułam jego ślinę na swoim ciele.
Delikatnie i z wyczuciem całował wewnętrzną cześć moich ud. Chyba bym wolała sex bez wstępnych gierek, bo to było..nudne. Przewróciłam Harrego że on znów leżał pode mną.
-Lubisz dominować, co?
-Nie, nie lubię wstępnych gierek. - po czym ściągnęłam jego bokserki i wzięłam jego członka do ust. i ten złowieszczy uśmiech na twarzy Harrego.
Przejechałam językiem wzdłuż jego penisa. Zaczęłam słynne obciaganie pocierając napletekw górę i w dół 'Hazzacondy'
-Bicz. Jak mi dobrze.- jego słowa mnie jeszcze bardziej podnieciły w wyniku czego przyspieszyłam ruch ręką. Wzięłam go do buzi ssałam go, lizałam i nie wiem co jeszcze.
-Am.. zaraz się spuszczę.- pospiesznie Wyjęłam jego penisa z buzi. Nie miałam zamiaru połykać jego spermy.
-Ranisz moje uczucia..
-Chyba sobie żartujesz.. Nie będę połykać twojej spermy
-Szkoda..
-Oj nie narzekaj.. Chodź.. -podałam mu rękę a on wstał.- delikatnie oparłam się plecami o zimną ścianę.
-Teraz twoja kolej-szepnęłam mu do ucha. Zaczęliśmy się całować. Harry błądził rękami po moim ciele aż wkońcu trafił na pośladki i je ścisną. Cicho zamruczałam.
-Nie grzeczny chłopiec.-Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi na jego biodrach. Oparł się o ścianę i najpierw powoli i delikatnie we mnie wszedł.Niezbyt długo staliśmy w tej pozycji bo Harry chyba odpływał z rozkoszy i przenieśliśmy się na łóżko. Słyszałam jak dyszał. Wraz z przyspieszonym oddechem przyspieszył ruchy.
-Hazza..
-Tak, tak ja też.
-Wychodź ze mnie.
-Nie!
-Wyjmij tego kutasa ze mnie.
-Nie- uśmiechnął. Poczułam fajnie uczucie ciepła w środku ale to również kojarzyło mi się z tym że ten debil się we mnie spuścił. Jeżeli będę miała dni płodne to znaczy że.. Ja będę z nim w ciąży. Omg!
-Czy ty pomyślałeś, że mogłeś mi zrobić dziecko.
-Yyy.. Nie.
-I co jak ja teraz twoja zajdę w ciążę.
-Wyyyluzuj.
-Jak mam wyluzować skoro będę żyć ze świadomością że mogę być w ciąży? - mówiłam spokojnym i opanowanym tonem.
-Będzie dobrze.
-Łatwo ci mówić.
-Misiu posłuchaj: narazie dajmy temu spokój a zajmijmy się sobą, co?
-Ok.
-Co ty na 69?
-Tak się chcesz zabawić.- położyłam się na nim, twarzą do jego krocza. Znów wzięłam jego członka do buzi i zaczęłam go ssać. Tym razem bardziej się wczułam niż przedtem. Poczułam palce Harrego które wysuwają się do mojej pochwy. Nie szczędził.sobie delikatności. Lecz jednak jego język dawał mi więcej przyjemności. Usuwał język prawie do całej swojej długości .
-Harry
-Amy
-Harry
-Amy
-Leee..
-Tak ,wiem. Moja sperma..-uśmiechnął się
-Moje soki..- wytknęłam mu język.
-Nie mam siły- rzuciłam się na łóżko obok niego.
-A powinnaś- nie przeraziły mnie jego słowa. Przymknęłam lekko powieki.Próbowałam unormowań swój oddech. Znów poczułam Harrego w sobie.
-Taaaaak..Harry..Bicz..mocniej..-widziałam te iskierki w oczach Harrego. Normalnie chyba nikt mi Nigdy nie sprawił większej przyjemności. Moje ciche 'pomrukiwanie' przerodziło się w głośne jęki. Harry napierdalał jak zakręcony..ruchami mnie bez opamiętania jakby wpadł w jakiś trans..
Po raz kolejny tego dnia poczułam jego spermę w sobie.Ale teraz to już nie miało najmniejszego znaczenia czy in się spuści we mnie czy na zewnątrz mojego ciała. Jednakże nie wszystka sperma pozostała we mnie. Reszta znajdowała się na moim ciele.
-Teraz to będziesz zlizywał.
-No dobra.
-Byś chciał. Idę wziąć prysznic.
-A ja z tobą..
-Zapomnij
-Jesteś okrutna- zrobił smutne oczka
-Jestem sprawiedliwa- uśmiechnęłam się.
-a może jednak- zrobił maślane oczka
-No dobra tylko nie patrz się tak na mnie.

-Gdzie ty byłaś?
-Przejść się wzdłuż morza.
Musiałam to sobie wszystko poukładać.
-I co?
-Eee..i nic?
-Wylewna odpowiedź.
-Oj Ashley..
-Dobrze, dobrze nic.nie mówiłam. - Usiadłam przy ognisku, patrzec na iskierki lecące w górę.
-Co jest? - wyrwał mnie czyjś głos z myślenia. Jak przypuszczam jest to głos Justina.
-W tym problem że nic nie ma.
-Nie bardzo rozumiem.. Ale to szczegół.
-Taa..
-Czemu sama siedzisz?
-Yyy.. Bo właśnie przed chwilą wyznałam twoją dziewczynę?
-To ja mam dziewczynę?
-Justin..
-Tak?
-No proszę cię.. Nie mów mi e nie jesteś z Ashley bo ci nie uwierze.
-No dobra poddaje się.
-Yeah! wiedziałam.
-Amy..ciii..
-Czemu?
-Ashley nie chciała..
-Chyba że tak.
-Sory, muszę iść- moja dziewczyna..
-Dobra idź nie tłumacz.
-Pa pa..- wreszcie chwila spokoju. Lecz nie na długo.
-O Amy.
-o Maya.
-No co tam?
-Hipopotam.
-To był sarkazm?
-Nie ironia.
-Czyli sarkazm.
-Czemu wczoraj sobie pojechałaś a mi zostawiłaś nie znaczącą kartkę?
-To była szybka decyzja I do tego nieplanowan.
-Jak zwykle..twój nieogar mnie przeraża. -zasmialam się.
-Marudzisz
-Dziecko..ja w przeciwieństwie do niektórych tutaj zebranych pracowałam całą sobotę.
-Oj moje Biedactwo- pogładziła mnie po włosach.
-a idź mi stąd.
-Jak sobie życzysz.-odwróciłam się z powrotem twarzą do ogniska. Poczułam ciepłą dłoń na swoim ramieniu.
-Kurwa!- byłam na nich wszystkich zła. Najpierw Ashley, potem Justin, Maya i teraz nie znajoma mi osoba której twarzy jeszcze nie dostrzegłam.
-Co jest? - tak to był głos Nialla.
-Czy wy mi nie możecie dać chociaż na 5 minut spokoju tylko ciągle się do mnie przypierdalacie. I wszyscy mi siw pytają co się stało. Nic się nie stało. I dajcie mi w końcu święty spokój. - wstała i znów pobiegła przed siebie. Nie wiedziałam gdzie mam iść. potrzebowałam trochę chwili i spokoju. żebym wkońcu mogła zebrać myśli.
Pobiegła na dach na którym byłam kiedyś z Niallem. Mam nadzieję że nie domyśli się że tam jestem.
Usiadłam sobie po turecku i z góry podziwiam widok Londynu. Oświetlony Tower Bridge, London Eye w niebieskim kolorze.
-Wiedziałem że tu będziesz.
-Boże Niall czy ty nie możesz odpuścić? Dać mi chwili żebym sobie mogła spokojnie pomyśleć i poukładać życie?
-Nie.
-Dlaczego robisz mi na przekór?
-Bo jestem twoim przyjacielem?
-To nie znaczy że masz za mną łazić.
-Ja za tobą nie łaże. Ja tylko dyskretnie pilnuje żebyś nie zrobiła żadnej głupoty.
-Chyba się spóźniłeś.
-Co ty zrobiłaś?
-Nie krzycz na mnie.
-Przepraszam.
-Przytul.- nie wiem skąd Nialler wstrząsnął kocyk, ale to było.. Słodkie? Przytulając mnie okrył nas kocykiem.
-Powiesz mi co się stało?
-Bo.. Ten.. Bo wtedy się całowałam z Kevinem, a potem..- było mi z tym taka niedobrze że się rozpłakałam.
-Ej skarbie nie płacz. Mów dalej.
-..a potem przespałamsię z..
-z?
-Harrym.
-Amy..powiedz mi czy ty sobie zdajesz sprawę z tego co zrobiłaś?
-Tak..ale dopiero po fakcie.
-Boże..on cię kocha wariatko.. Nie rozumiesz? More than this..Ta piosenka opisywała całe uczucia Louisa.

I’m broken, do you hear me?/ Jestem załamany, Słyszysz mnie?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see/ Jestem ślepy, bo jesteś wszystkim co widzę,
I’m dancing, alone/ Tańczę sam
I’m praying, That your heart will just turn around / Modlę się, by Twoje serce odwróciło się.
And as I walk up to your door/ Kiedy przychodzę pod Twoje drzwi
My head turns to face the floor/ Spuszczam, głowę, by zmierzyć się z podłogą
Cause I can’t look you in the eyes and say/ Bo nie mogę spojrzeć Ci w oczy i powiedzieć



When he opens his arms and hold you close tonight/ Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
It just won't feel right/ To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this, yeah./ Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
When he lays you down I might just die inside/ Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
It just don’t feel right/To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this/Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Love you more than this/Kochać bardziej niż on



If I’m louder, would you see me?/ Jeśli będę głośniejszy, zobaczysz mnie ?
Would you lay down in my arms and rescue me?/ Ułożysz się w mych ramionach i uratujesz?
Cause we are the same/ Jesteśmy tacy sami
You save me/ Możesz mnie uratować
when you leave it’s gone again/gdy odejdziesz to uczucie znów zniknie



And then I see you on the street
In his arms I get weak/ I potem widzę Cię na ulicy w jego ramionach,
Słabnę
My body falls, up on my knees
Praying/ Ciało mnie zawodzi, upadam na kolana, modląc się.



When he opens his arms and hold you close tonight/ Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
It just won't feel right/ To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this, yeah./ Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
When he lays you down I might just die inside/ Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
It just don’t feel right/To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this/Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Love you more than this/Kochać bardziej niż on



I never had the words to say/ Nigdy nie miałem nic do powiedzenia
But now I’m asking you to stay?/ A teraz pytam się czy zostaniesz?
For a little while inside my arms/ Choć na chwilę w mych ramionach
And as you close your eyes tonight/ A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy
I pray that you will see the light
Thats shining from the stars above/ Modlę się, byś zobaczyła światło błyszczących gwiazd nad nami.


When he opens his arms and hold you close tonight/ Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
It just won't feel right/ To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this, yeah./ Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah


When he lays you down I might just die inside/ Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
It just don’t feel right/To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this/Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Love you more than this/Kochać bardziej niż on
When he opens his arms and hold you close tonight/ Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
It just won't feel right/ To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this, yeah./ Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
When he lays you down I might just die inside/ Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
It just don’t feel right/To po prostu nie jest w porządku
Cause I can love you more than this/Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Love you more than this/Kochać bardziej niż on.

-Nie rozumiesz aluzji? On próbuje ci pokazać że cię kocha i że cierpi patrząc na ciebie i jak tam mu.. Kevina. Tak?
-Ale..ale ja nie jestem z Kevinem.
-Teraz to mówisz? Louis..on płacze..
-A teraz rozumiesz moje słowa które ci powiedziałam wtedy na dachu.
-Nie..
-Zobacz jak ja go zraniłam.. I teraz miałabym do niego iść i powiedzieć:
'Cześć Louis, dałam dupy twojemu przyjacielowi, Przelizalam się z twoim kumplem to teraz możemy być razem. '
-Nie ale..
-ale co Niall?
-Powinnaś mu jasno postawić sprawę. Albo go uszczęśliwisz, albo go zranisz.
On żyje ze świadomością że będziecie razem.
-Nie mogę Niall.
Ja jutro jadę na tydzień na Ibizę i chce zapomnieć o nim.
-Nie możesz mu tego zrobić.
-Jak zostanę to będzie jeszcze gorzej.
-To pozwól mi jechać ze sobą.
-Nie Niall. A co powiesz chłopakom?
-Że jadę do Irlandii.
-Nie, nie okłamuj ich. Nie niszcz waszej przyjaźni.
-Amy.. Zastanów się. Na nic się nie godzisz. Nie chcesz zostać- wyjeżdzasz na Ibizę, nie chcesz żebym z Tobą pojechał, nawet nie wiem czemu. Czemu nie chcesz Louisa postawić w jasnej sytuacji?
-Nie potrafię mu spojrzeć w oczy.
-Amy musisz.
-Spróbuje ale..
-Cii.. Będzie dobrze.
-Pójdziesz ze mną.
-Mogę iść z Tobą, ale z Louise musisz sama pogadać.
-Dobrze- poszliśmy schodami w dół i potem na plaże. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy. Kiedy znaleźliśmy się na ognisku.. dużo osób tańczyło. Głośna muzyka i litry alkoholu, a wraz z nimi Louis z jakąś blondynką...



Wydajcie moje pyszczki ;**

Wiem że chyba ze dwa tygodnie nie pisałam ale za to ten rozdział jest taki długi, że wolałam napisać jeden a długi, a nie dwa krótkie.
Nie wiem czy się łapiecie w tym co pisze ale przynajmniej mam taką nadzieję. Tak wiem to wszystko takie skomplikowane.
Za wszystkie błędy przepraszam tego jest tak dużo że nie chce mi się poprawiać.

Kocham <3
Karlee.

posted from Bloggeroid

3 komentarze:

  1. Długi, tak? Ale strasznie się szybko czyta. A wiesz dlaczego? Bo ty piszesz prawie że same dialogi. Dobrze by było gdybyś zagłębiła się bardziej w opisy. No i jeszcze jedno. Rozpoczynasz scenkę dialogami bez żadnych opisów i na początku nie wiadomo z kim Amy rozmawia :)
    Amy mnie rozwala. Całuję się z Kevinem później idzie na seks z harrym a na koniec tuli się do NIalla, ale czuje coś do Tomlinsona :) Ale jak chętnie poszła z Harrym, ale on miał niezłą chcicę xD Szkoda, że się z nimi nie pokłóciła by było fajnie :D
    A tak wgl co9 ty mi tu za blondynkę wjebałaś? Nikt jej tu nie chce. Po za tym tylko nie mów że to będzie jakiś plastik, bo na pewno Lou nie uważałby że "tym czymś" może zrobić wrażenie na Amy :D
    Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny rozdział i wszystko wyjaśni się co do Amy i Lou

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i jest długi, ale za to bardzo szybko i przyjemnie się czyta ;)
    Pozdrawiam:)

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, czyta się szybko. ;D
    Ja właśnie wolę jak jest dużo dialogów, choć faktycznie jakieś krótkie zdanie przed każdym typu: 'I podszedł do niej (no np.) Niall'.
    Tak, ale mnie ten rozdział rozwala. !
    Nie sądziłam że ona będzie dawać dupy i to Harremu !
    What a whore. ?

    Nie czaję tego. A wcześniej jeszcze Buziaczki z Kevinem . W ogóle nie ogarniam tego w ujj. ! ;d
    Hahahaa .
    A ta blondzia jeszcze na koniec.
    No w tym momencie.
    Okrutna kobieta . ;D
    Ale spokooo. xd

    OdpowiedzUsuń